głowa

Dlaczego zdrowie zaczyna się w głowie? O sile psychiki

Wstęp

Z roku na rok coraz więcej mówi się o zdrowym stylu życia – o tym, co jeść, jak ćwiczyć, ile spać, jakich suplementów używać. I bardzo dobrze, bo nasze ciało zasługuje na troskę i uważność. Ale czy nie zdarza się nam zapominać, że równie ważnym – a może i ważniejszym – obszarem troski powinien być nasz umysł? Głowa, nasze myśli, emocje, to jak rozmawiamy sami ze sobą, jak reagujemy na świat, który nas otacza. Zdrowie nie zaczyna się od diety ani od kalendarza badań kontrolnych. Zdrowie, tak naprawdę, zaczyna się w głowie.

Ten temat jest nam bliski, bo każdy z nas miewa momenty, w których fizycznie jesteśmy „w porządku”, a mimo to czujemy się źle. I odwrotnie – czasem mimo zmęczenia, bólu czy choroby, siła psychiki pozwala nam działać, kochać, budować. Dlatego chcemy się dziś zatrzymać przy tej właśnie sile. Psychicznej sile, która potrafi zmienić wszystko.

Ciało podąża za umysłem

Zaczynamy zauważać coś, co medycyna Wschodu wiedziała od zawsze – że nasze ciało i umysł nie są od siebie oddzielone. Nie są dwoma osobnymi bytami, które można leczyć niezależnie. To system naczyń połączonych, który działa sprawnie tylko wtedy, gdy zachowana jest równowaga. Gdy w naszej głowie panuje lęk, napięcie, przeciążenie, ciało bardzo szybko to komunikuje – w postaci bólu brzucha, bezsenności, napiętych mięśni, spadku odporności.

Z drugiej strony, gdy mamy w sobie spokój, nadzieję i wiarę, potrafimy przechodzić przez trudne doświadczenia znacznie łagodniej. Zaczynamy wtedy lepiej słyszeć sygnały płynące z naszego organizmu, a zdrowie nie staje się tylko „brakiem choroby”, lecz pełnią obecności – uważnością na to, co w nas naprawdę żywe.

Emocje jako kompas

Czasem traktujemy emocje jak przeszkody. Myślimy, że nie wypada się bać, złościć, rozczulać. Chowamy te uczucia pod maskami, które wydają się bezpieczniejsze – uśmiechamy się, choć w środku wszystko krzyczy. A przecież emocje to nie nasi wrogowie. To kompas. One mówią nam, gdzie przekraczamy własne granice, kiedy potrzebujemy odpoczynku, kiedy coś nas rani.

Gdy zaczynamy szanować swoje emocje, gdy uczymy się ich słuchać, zdrowie psychiczne staje się czymś realnym. Nie jako pusty slogan, ale jako umiejętność bycia blisko siebie. Bo zdrowie to również umiejętność płakania, gdy trzeba, i śmiania się, gdy można. To przyzwolenie na bycie człowiekiem – nie tylko produktywnym trybem w społeczeństwie, ale czującą istotą.

Siła psychiki – to, czego nie widać, ale zmienia wszystko

Wielu z nas zna historie ludzi, którzy mimo ogromnych wyzwań zdrowotnych potrafili żyć z godnością i radością. Nie dlatego, że mieli idealne wyniki badań, ale dlatego, że ich umysł nie poddał się lękowi. Bo siła psychiki nie polega na byciu „twardym”, ale na elastyczności. Na zdolności do adaptacji, do szukania sensu tam, gdzie pozornie go nie ma.

To właśnie ta siła sprawia, że po stracie, po rozczarowaniu, po kryzysie – wstajemy. Może powoli, może niepewnie, ale jednak. Zdrowie psychiczne nie zawsze będzie oznaczało brak cierpienia. Czasem będzie oznaczało po prostu: „mimo wszystko – idę dalej”.

Zdrowie zaczyna się w naszej relacji ze sobą

Jeśli chcemy mówić o zdrowiu w pełni, musimy zacząć od relacji, jaką mamy sami ze sobą. Czy potrafimy być dla siebie wyrozumiali? Czy dajemy sobie przestrzeń na odpoczynek, na błąd, na rozwój? Czy zauważamy siebie w codziennym pędzie?

Warto się temu przyjrzeć, bo zdrowie nie będzie pełne, jeśli nie uwzględnimy naszej psychiki. Możemy mieć najlepsze wyniki krwi, idealne BMI, wzorcowy jadłospis – a jednocześnie czuć pustkę, samotność, presję. Albo odwrotnie – możemy być w trakcie leczenia, doświadczać bólu, a mimo to czuć wdzięczność, spokój, sens.

To, co dzieje się w naszej głowie, ma ogromny wpływ na to, jak żyjemy. I to właśnie tam zaczyna się prawdziwe zdrowie – nie w wynikach, nie w dietach, nie w aplikacjach, ale w tym, co myślimy o sobie, jak traktujemy siebie, jak bardzo jesteśmy w zgodzie z własną prawdą.